48 Godzin z sumami

Fitnes Wedkarz Polska
Fitnes Wedkarz
17. 08. 2023

                                                                                               48 Godzin Z Sumami

Dwie pełne doby nad akwenem, gdzie królują duże ryby – brzmi świetnie dla większości wędkarzy. Postanowiłem skorzystać z okazji i wybrałem się nad wodę, ale pozwólcie, że opowiem o przygotowaniach.
Mam pewną słabość do przygotowań na wyprawy wędkarskie. Tym razem nie było inaczej. W dniu wyjazdu wstałem wcześnie rano, około szóstej. Myśli o wędkowaniu nie opuszczały mnie, więc przystąpiłem do przygotowań. Moją pierwszą rzeczą do zrobienia było dopracowanie mojego "rod-poda" – tzw.podpórki pod wędki. Dokręciłem, wzmocniłem, by wszystko było gotowe. Kolejnym krokiem było przygotowanie i sprawdzenie wędek, kołowrotków, żyłek i przyponów. Wymieniłem gumy w procy, rzuciłem okiem na przynęty i zanęty, po czym spakowałem wszystko do samochodu. Powiem wam, uwielbiam przygotowania tak samo jak sam proces wędkowania. Zanim przejde do opowiesci, troche infomacji o sumach;
Sumy, to ryby które osiągają imponujące rozmiary i potężną wagę, są jednymi z największych drapieżników słodkowodnych. Ich nocna aktywność czyni je tajemniczymi rybami, które w okresach dziennych ukrywają się w glebokich pokrytych korzeniami ,roslinami zakątkach, by potem wyjść na polowanie w ciemności. To tak na poczatek a teraz przechodze do wyprawy.
Po dotarciu na stanowisko, pierwsze zestawy poleciały do wody, a potem zabrałem się za zorganizowanie mojego "obozu", gdzie spędziłem dwie doby. Moim głównym celem były sumy, więc na przynętę wybrałem filet z makreli. Po kilku strzałach z procy z pelletem jako zaneta, pozostało tylko czekać na pierwsze branie. Jeden zestaw ustawiłem tuż przed wyspą, a drugi trochę dalej i na prawo od niej. Mówią, że wędkarz musi być cierpliwy, więc właśnie taki byłem. W międzyczasie od czasu do czasu przerzucalem zestawy, by wprowadzić trochę ruchu w wodzie.
Wyszedłem na swoje, gdyż efekty były imponujące. Udało mi się złowić upragnionego suma o wadze 47 funtów ale byla już noc, około 23:00, więc zdecydowałem się wypuścić rybę z powrotem do wody. Po kilku strzałach z procy, ponownie zestawy w wodę i znowu oczekiwanie. Przyznam się, że chwileczke zdrzemnąłem się po kolejnym rzucie. Jednakże obudził mnie sygnał sygnalizatorów. Szybko podbieglem do wędki, zaciągnąłem i miałem rybę na końcu zestawu. Niestety, po krótkiej walce, ryba oderwała się od haka. Cóż, i tak bywa. Do rana nie było już żadnych brań.
Drugi dzien był obfitszy w ryby. Poprawiłem swój rekord, który wynosił dotąd 47 funtów, łapiąc sumę o wadze 60 funtów. To zdecydowanie największa ryba, jaką złowiłem w życiu. Emocje były niesamowite, kiedy miałem ją w podbieraku. Oczywiście nie obyło się bez tradycyjnego  obrzędu, czyli polanie woda . Procedura pozostała jednak taka sama: kilka strzałów procy, zestawy do wody. Moi koledzy w pobliżu również wyłowili kilka pięknych okazów, a u mnie brania stawały się coraz częstsze, choć przeważnie okazywały się pustymi braniami. Bliski koniec wyprawy oznaczał pare godzin lowienia. Brania nie ustępowały, i w końcu udało mi się złapać sumę o wadze 28 funtów. Noc przyniosła jeszcze jednego mniejszego suma i parę pustych brań.
Nadszedł czas, aby zwinąć obóz (oczywiście wędki spakowałem jako ostatnie). Pozegnałem się z miejscem, które przyniosło mi wiele  radości i rekordowy wynik. Wróciłem do domu, czekając na kolejną przygodę.
Podsumowując: 5 złowionych sumów, około 20 bran, mnóstwo emocji i miło spędzony czas. Czego chcieć więcej? Jeśli tekst Ci się spodobał, daj znać, a spotkamy się w kolejnym artykule. Pozdrawiam i polamania!!!

 

Full article is accessible for registered users only

Full article is accessible for registered users only

Fishsurfing logo
Fishsurfing
The world of fishing
1.1M+
pobrań
Ocena 
4,7
Ribbon
Za darmo