Sumy upodobały sobie wszelkiego rodzaju budowle na wodzie stworzone ludzką ręką. Wszystko to co stawia wodzie opór, stwarza hałas przyciąga uwagę ciekawskich sumów. Mosty są jednymi z najbardziej ciekawych miejsc. Nas interesują zarówno nowo budowane jak i te, którego filary stoją w wodzie od wielu lat. Dlaczego nowo budowane? Odpowiedź jest prosta – hałas. Maszyny kopiące w dnie rzeki, odwierty to wszystko stwarza wodny chaos.
Biała ryba pływa w popłochu, podnoszą się tumany mułu i piachu, jeden wielki wodny armagedon. Koparki niekiedy wykopują bardzo głębokie doły a wpadające do rzeki resztki materiałów budowlanych, których nie uda się wydobyć, stwarzają idealne kryjówki. Sumy potrafią to wykorzystać i chętnie zadomawiają się w trakcie trwania tych prac. Stare mosty są również znakomite. Na filary stawiające opór rzece, napływają ogromne masy wody. Rzeka zostaję rozerwana, po czym łączy się po stronie zapływowej filaru, podmywając dno i tworząc połacie głębokiej, kręcącej wody. Przy wyjściu z głęboczki woda wypłyca się a na niej stacjonują stada białej ryby. To idealne sumowe żerowiska. Większa ilość filarów, zwiększa szansę spotkania z sumem. Na naszych rzekach można zaobserwować również budowle hydrotechniczne, którymi niewątpliwie są tamy, śluzy i jazy. Rzeka w tych miejscach jest wybitnie natleniona co w okresie letnim jest kluczowym czynnikiem przypadającym na ilość pobieranego pokarmu. Przelewające się ogromne ilości wody tworzą podwodny raj dla wszystkich gatunków żyjących w rzece. Sumy bardzo upodobały sobie tego typu schronienia, ponieważ bez większego wysiłku czekają tam na przynoszone z wodą duże ilości pożywienia.
Sumowe wykopki
Nadzwyczajne warunki dla żerowania wąsaczy stwarzają pracujące piaskarki oraz przekopy przez rzekę. Miałem raz możliwość łowienia podczas przekopów rzeki na Wiśle. Koparka ogromną łychą wyciągała z wody wielkie ilości kamieni i piasku, a na mojej sondzie działy się rzeczy jak ze snu. Podczas każdego ruchu koparki sumy wpadały w amok ganiając wszystko w zasięgu ich wąsów. Zameldowało się wtedy na moim kiju kilka wspaniałych ryb. Takie wędkowanie wymagało jednak podzielania uwagi na bezpieczeństwo i łowienie. Każdy ruch maszyny stwarzał ogromne fale, a bliski kontakt z koparką nie należał do najmilszych. Niemniej jednak wspomnienia z tego zdarzenia utkwiły na dobre w pamięci. Namierzenie takiego stanowiska jest porównywalne z zimowiskami sumów. Pracujące piaskarnie bywają równie rybne. Nieustannie wydobywają ogromne ilości piasku i żwiru. Dno rzeki w tych miejscach jest bardzo pofałdowane i głębokie, stwarza to idealne warunki dla wąsaczy, a pominięcie takich odcinków rzeki było by grzechem. Co ciekawe ma się to zupełnie inaczej niż na przykosie. Nie zauważyłem, aby sypiący piasek przeszkadzał sumom. Ściągał je prawdopodobnie dźwięk pracującej piaskarki jak i zamieszanie wśród ryb spokojnego żeru.
Sumy w kamieniach wyryte
Znakomitymi łowiskami sumów są kamienne, legendarne na naszych rzekach główki. Od tych łowisk zaczyna chyba każdy z nas i z biegiem lat fakt ten pozostaje bez zmian. Przyciągają chyba każdy gatunek ryb w rzekach uregulowanych. Dzięki naporowi wody na zapływie główek tworzą się głęboczki, czyli sumowe stanowiska. A w klatkach między główkami, znajdują się obszary wypłyceń, czyli stanowiska drobnicy. Są to szczególnie dobre miejsca na nocne zasiadki kiedy to sumy opuszczają swoje jamy w poszukiwaniu pokarmu. Jednak nie każda główka główce równa. Co zrobić w przypadku kiedy takich główek na naszym odcinku rzeki jest kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt ? Takie najeżone w główki odcinki rzeki możemy zaobserwować na rodzimej Odrze. Najlepszymi sumowymi główkami są te, umieszczone na zewnętrznych łukach rzeki. Są przypadki gdy w naszym łowisku rzeka nie zakręca, wtedy najlepszą główką jest pierwsza lub ostatnia z największymi przerwami między sobą. Za szczytami tych główek i nie rzadko w klatkach między nimi tworzą się obszary bardzo głębokiej wody. Szczególnie u podstawy, po stronie zapływowej woda nieustannie krąży, podmywając brzegi i pogłębiając dno. Jednego ze swoich życiowych sumów złowiłem właśnie w takim miejscu. Przez kamienna starą główkę przelewała się woda, a przy brzegu z powalonymi drzewami głębokość wody sięgała ponad 7m. Czułem w kościach, że zamieszkuje tą miejscówkę potężna ryba, typowy sumowy pewniak. Nie myliłem się, udało mi się sprowokować i wyciągnąć suma który miał 220 cm. Nie był to odcinek obfity w główki, takie pojedyńcze tamy nazywamy samotnikami. To są zupełnie inne łowiskami niż ostrogi ułożone w szeregu. Ściągają i kumulują na niewielkim obszarze wiele gatunków ryb. Najlepsze z nich to te, które wysuwają się w głąb rzeki i stawiają jej opór. Jeżeli taka samotna główka występuje na zewnętrznym łuku to możemy być niemal pewni, że zamieszkuje ją niejeden sum. Tę samą sytuację można zaobserwować przy kamiennych opaskach. Narzucone w celu umocnienia brzegu duże ilości kamieni i głazów tworzą znakomite kryjówki dla drobnicy. W szczelinach między kamieniami, zatrzymywany jest pokarm. Dla nas najbardziej interesujące są te usypane na rzecznych zakrętach. Nurt w tych miejscach uderza z ogromną siłą z znacząco zwalnia, co może zasygnalizować o zwiększonej głębokości w tym obecności wąsaczy.