Dopiero mogę wrzucić relację z jednodniowej wyprawy🙋
Sytuacja w kraju ciekawa pogodowo, wiedziałem, że zjazd pogodowy może dać połowić. Wiem, ze jakbym zostal dłużej to wyjąłbym coś więcej.
Od początku..
Wisła prawie nie płynie, wody nie ma, slipowania w sumie tez nie ma.
Już w marinie wiedziałem, że bedzie ciekawie bo taki stan wody nie pozwala zbytnio zrzucić łodzi. No ale kto jak nie ja? 😄 za bardzo chciałem wypłynąć. Wiedziałem, że najważniejsze to wyjść z portu. Miejsce obrałem wcześniej i wiedziałem gdzie płynę.
Zestawy wywiezione można powiedzieć, ze bez echa. Sondowalem nogą bo aku nie był naladowany w moim lowrance🤦♂️
Na kijach kompletna cisza, żywce zero stresu. Do 1 w nocy. Szybki stres na szczytówce, po chwili strzał, zdecydowany, bez podchodów. Bum i siedzi.
Rano znowu mi zestaw telepie, ale widzę, że konkretny glut, myślę odpuścił. Wyciągając zestaw, zobaczyłem, że nie odpuścił 😄
Siedział boleń 😄😄😄
Przywalił w karpia, także mam swojego pierwszego bolka w życiu 😅 i to jeszcze w jakim stylu😎
Nowym kompanem jest również Rio😊 Muszę przyznać jest idealny na wyprawy sumowe🙂 Ale o tym innym razem.
Do następnego!
Vistula love❤️. .