Czasami wystarczy jedna, drobna zmiana

Fishing With Ace Polska
Fishing With Ace
27. 03. 2023

Zdarzyło się Wam kiedyś wyskoczyć z kumplem nad wodę i złowić 10 razy więcej ryb niż on? A może to Wasz znajomy złoił Wam tyłki niemiłosiernie mimo że łowił tuż obok Was i to w bardzo podobny sposób? Pusta woda nagle się otwierała, albo ryby w jednej chwili totalnie zamykały pyski? Przez cały dzień brały tylko na jedną przynętę, jeden kolor, tylko w jednym miejscu?

Ja takich sytuacji przeżyłem dziesiątki i dziś opowiem Wam o jednej z nich.

Kilka lat temu wybraliśmy się do Szwecji. Był koniec kwietnia, a to zazwyczaj czas końca tarła szczupaków, które zrobiły już swoje i teraz głodne grzeją się na płyciznach. Tym razem jednak zimna wiosna przesunęła wszystko i szczupaki dosłownie wyparowały. Złowiliśmy kilka niewielkich ryb i wydawało się, że wyjazd skończy się klęską.

Przypadek chciał, że jeden z naszych zdesperowanych kolegów zaczął szukać jakiekolwiek szczupaka używając do tego przynęt w polskich rozmiarach. 7 cm jerk ciskany po blatach, żeby złowić dosłownie cokolwiek. Tak też się stało – natomiast to nie szczupak, a naprawdę piękny okoń połknął jego przynętę.

Postanowiliśmy więc, że przestawiamy się na okonie. Ruszyliśmy tam o świcie i zaczęliśmy próbować. Gumy, wirujące ogonki, wahadła, obrotówki, woblerki, a nawet boczny trok – dosłownie ani brania. Doszliśmy do wniosku, że tych okoni po prostu nie ma. Przecież niemożliwe, żeby na tylu wędkarzy i tyle przynęt, nie padł ani jeden garbus. Ten wczorajszy na pewno był tu przypadkiem i niestety trzeba wrócić do szczupakowania.

Pech, a może raczej fart… sprawił, że tego dnia zabrałem wędkę tylko do bardzo ciężkiego łowienia szczupaków i lekką okoniówkę. Nie chcąc machać kotletami, dowiązałem przypon do okoniówki, założyłem woblera do twitcha – niecałe 8 cm - i zacząłem łowić w ten sposób.

Bardzo szybko złowiłem pierwszego szczupaka, a chwilę potem okonia… I kolejnego, a za chwilę następnego. Przed chwilą puste miejsce okazało się być wypchane garbusami po brzegi. Wyciągając kilka wniosków i przestawiając się wzdłuż blatu, miałem rybę praktycznie w każdym rzucie. Miałem – wyłącznie ja. Zarówno tego dnia, jak i w kolejnym, na 150 wyholowanych okoni przez 8 osób, 135 był moich.

Łowiliśmy w tym samym miejscu, rzucaliśmy na ten sam blat. Ryby brały tylko mi i to w żadnym wypadku nie dlatego, że byłem w czymkolwiek lepszy - moi kompani byli naprawdę dobrymi wędkarzami.

Wspominany wyżej wobler do twitcha i jego prezentacja tak podobała się okoniom, że waliły w niego bez opamiętania, a nie reagowały na praktycznie żadną inną przynętę. Dzień później pojechaliśmy do pobliskiego sklepu, każdy z naszej ekipy kupił takiego woblera i następnego dnia większość z nas pobiła swoje życiówki.

Model tego woblera zupełnie nie jest istotny i absolutnie nie jest to przynęta, która zawsze położy na łopatki wszystkie inne modele. To był po prostu ten krótki okres, kiedy akurat taka prezentacja – szybki twitch, długa pauza, głośna grzechotka i odpowiedni rozmiar – sprawiała, że niechętne do żerowania ryby, brały bardzo dobrze.

Co ciekawe dzień po tym jak wszyscy połowiliśmy na twitcha, ryby znów zupełnie się wyłączyły. Po raz kolejny trzeba było kombinować i po raz kolejny tylko jedna przynęta dawała ryby. Spora – 10-cio centymetrowa – jaskółka, uzbrojona w 2 gramowy wkręt z dowiązaną na długim (aż pod ogon) fluorocarbonowym przyponie, niewielką kotwiczką.

Całość musiała być tak lekka, żeby nie wbić się w dywan z roślinności, a na tyle duża i ciekawa dla ryb, żeby zachęcić je do wessania z dna. Okonie skubały dosłownie za sam ogonek i tylko takie zbrojenie dawało szanse na wyholowanie ryby. Wędka musiała być delikatna by wyczuć chociaż część brań i na tyle szybka i mocna by podnosząc zestaw z dna wcinać ryby, których brań nie dało się zauważyć.

Kolejny raz dosłownie jeden sposób, jedna przynęta, jeden patent sprawiał, że miejsce pozornie puste, okazywało się trzymać masę pięknych ryb.

Ile razy takie sytuacje dzieją się w Polsce? Ile razy po kilku rzutach jedną przynętą zmienialiście miejsce, bo „jakby tu stał, to by od razu wziął”. Ile razy jeden model, lub jeden kolor przynęt wisiał na końcu Waszych zestawów przez cały dzień, mimo totalnego braku brań?

Ja wiele razy popełniałem ten błąd i wiele razy pewnie jeszcze popełnię – tak już mamy. Przyzwyczajenie i doświadczenie podpowiada nam, żeby zaufać kilerom, najlepszym miejscom i przeszłości, a czasami warto, naprawdę warto wyjść poza schemat, spróbować czegoś nowego, lub uprzeć się na maksa i zostać, zamiast zawrócić do domu.

Życzę wytrwałości i otwartej głowy.

Powodzenia i połamania

Ace

 

Full article is accessible for registered users only

Full article is accessible for registered users only

Fishsurfing logo
Fishsurfing
The world of fishing
1.1M+
pobrań
Ocena 
4,7
Ribbon
Za darmo