Jesień to bardzo ciekawy czas w górskiej rzece. Pomimo, że pstrąg potokowy odbywa tarło i jest w okresie ochronnym, to pozostaje nam kilka gatunków do połowu i jednym z nich jest lipień na którym dzisiaj się skupimy.
Dla jednych ta ryba to jakaś abstrakcja czy legenda (głównie ze względu na pogarszającą się jakość wód i ich coraz niższy stan), a dla drugich to wręcz "chwast" który zagraża pstrągowi potokowemu. Nie będę się teraz rozpisywał nad wartością lipienia dla ekosystemu, ale fakty są takie, że rośnie on do satysfakcjonujących "sportowych" rozmiarów, miewa dobre okresy żerowania i pięknie wygląda. Dla wędkarza idealnie.
Na łowisko wybieramy odcinek rzeki najlepiej oznaczony jako "kraina pstrąga i lipienia". Dodatkowo zdobywamy informacje z internetu lub od miejscowych na temat liczebności tej ryby i ruszamy. Łowimy bez brodzenia czyli rzeczka nie musi szersza niż 6 metrów.
Do zaprezentowanej metody polecam dłuższe kije od 10' (3.05m) do 11' (3.35m). Jeśli na odcinku nie ma gałęzi nad głową to wybieramy dłuższą wersję ze względu na zasięg rzutu. Kij w klasie #3, ewentualnie oczko więcej lub mniej (w zależności od spodziewanego rozmiaru ryb- większa klasa oznacza sztywniejszy kij). Kołowrotek wybieramy podobny, żeby nam cały zestaw się elegancko wyważył. Sznur będzie praktycznie nieużywany, więc zakładamy co mamy. Do sznuru montujemy fluo żyłkę najlepiej dwukolorową o średnicy około 0.25(dość gruba aby polepszyć jej widoczność na tle wody). Żyłki tej nie może być więcej niż dwukrotność długości kija (takie są przepisy PZW). Dołączamy do niej sposobem "pętla w pętle" około metrowy przypon ze skoczkiem (o skoczku może zrobię kiedyś artykuł). I na koniec naszego zestawu montujemy nimfy na hakach od #12 i mniejszych. Większych nimf unikamy ze względu na okres ochronny pstrąga. Wzory które użyjemy to już działka naszej wyobraźni. Na jesień często skuteczne bywają imitacje kiełży, ale klasyczne brązki, quile i inne "pedałki" również potrafią zrobić robotę.
Przynętę podajemy idąc pod prąd, trzymając żyłkę lub sznur w palcach aby czuć brania. Poświęcamy więcej uwagi na miejsca gdzie dno staje się ciemniejsze, jest głębiej i występuje przyspieszenie albo spowolnienie nurtu. Wykonujemy po kilka rzutów w ciekawsze miejsca i przesuwamy się dalej. Jesień to czas, w którym można trafić na medalowego lipienia i to w idealnej kondycji, ale często trafiają się niestety lipionki o długości palca co jest spowodowane prawdopodobnie intensywnym żerowaniem przed zimą. Lipień to ryba żyjąca w niewielkich grupach (te największe po 2-3sztuki) i często można je łowić jeden po drugim stając im dosłownie nad głową.
Ze względu na małą płochliwość jest on łatwy do upolowania dla kormorana i wydry. Dlatego polecam wszystkim wypuszczać złowione lipienie, najszybciej jak to możliwe gdyż jest to ryba niezwykle delikatna pod każdym względem.