Karpie z Podlasia - cz. I

Kasia Kozłowska Polska
Kasia Kozłowska
29. 09. 2024

Wędkarstwo karpiowe to niesamowity soport, bez którego zdecydowanie nie wyobrażam sobie mojego życia. Podczas łowienia cyprinusów udało mi się poznać wiele fantastycznych osób, jak między innymi moją bardzo dobrą koleżankę Justynę, która zaprosiła mnie nad przepiękne, podlaskie łowisko. Mieszkam około 500 km od Białegostou, jednak dla karpi jestem w stanie zrobić wszytsko. Tak więc wsiadłam w pociąg i ruszyłam w ponad 8 godzinną podróż, aby móc złowić podlaskiego Cyprinusa.

Łowisko na które zostałam zaproszona to kompleks 3 powstałych niespełna 40 lat temu niepołączonych ze sobą stawów będących wyrobiskami pożwirowymi, umiejsciowynymi w miejscowości Taraszczyzna, która oddalona jest około 43 km od  Białegostoku.
Ich łączna powierzchnia wynosi 20 ha. Ja jednak miałam przyjemność wędkować na największym z trzech stawów, którego powierzchnia wynosi 11 ha. Jego maksymalna głębokość dochodzi do 18 m, tak więc jest to dosyć głęboki zbiornik. Natomiast jego średnia głębokość wynosi  7 m. Linia brzegowa jest urozmaicona i zagospodarowana. 
Po mojej długiej i męczącej podróży zwitałam w końcu nad wodą. Pierwszą rzeczą, która przykuła moje oko był nietypowy kolor! Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam na żywo tak turkusowej wody! Do tej pory jedynie obserwowałam takie łowiska jedynie na zdjeciach w internecie, bądź magazynach wędkarskich. Dodatkowo nigdy w życiu nie widziałam łowiska z tak przejrzystą wodą. Pływając pontonem widziałam to, co znajduje się kilka metrów pod nim. Było to dla mnie coś zupełnie nowego.  Nie mogłam się już doczekać pierwszego brania.

W łowisku występuje wiele gatunków ryb, jak między innymi amury, jesiotry rosyjskie, węgorze, sieje, szczupaki, pstrągi tęczowe, sandacze, płocie, liny, tołpygi pstre oraz tołpygi białe, okonie, wzdręgi oraz oczywiście karpie, które były oczywiście moim głównym celem podczas wyjazdu. Chciałam także bardzo złowić tołpygę, ponieważ ten gatunek ryby znajduje się na mojej wędkarksiej liście marzeń. No cóż, tym razem się nie udało się spełnić tego marzenia. 


Tym razem podczas wękowania postanowiłam umieścić zestawy w zupełnie odmiennych miejscach by mieć jak najwieksze szasne na spotkanie z podlaskim karpiem. Jeden z zestawów zdecydowałam się zarzucić w okolicę pozwalanych drzew i rosnących przy brzegu krzaków - jest to bardzo dobry wybór teraz, jesienną porą. Dlaczego tak bardzo lubię takie miejsca?

- występują tam niemałe ilości naturlanego pożywienia
- karpie i amury często bytują w takich miejscach, można zaobserwować wygrzewające się okazy, jak chociażby ten ze zdjęcia poniżej.

 

Drugi zestaw umieściłam w zupełnie odmiennym,a przede wszytskim głębszym bo 7 metrowym spadzie. Tym razem nie zarzucałam, a wywowizłam zestaw zdalnie sterowaną łódką, dzięki której miałam pewność, że zestaw leży dokłanie w tym miejscu w którym chcę. Kilka metrów różnicy w tym przypadku miało ogromne znaczenie - zestaw zarzucony zbyt daleko mógł po porstu spaść w bardzo głębokie miejsce, w którym nie planowałam w ogóle wędkować. 

Do wędkowania w pierwszym miejscu wykorzystałam zestaw przystosowany do łowienia w ciężkich warunkach - gruby przpon strzałowy, leadcore z bepziecznym klipsem tak aby po braniu obciążenie się wypięło, a karp bezpiecznie wyszedł na powierzchnię. W dalszejej części znajdował się przypon, tym razem wykorzystałam mój ulubiony D-rig wykonany ze sztywnego materiału. Drugi zestaw był bardzo podobny, jednak zamiast bezpiecznego klipsa postanowiłam sięgnąć po ciężarki centryczne, które na dużych dystansach są niezastąpione. Jeśli w wodzie nie ma przeszkód w postaci pozwalanych drzew, czy gałęzi jestem zdecywanie zwolenniczą tej drugiej opcji. 

W drugiej części opiszę jakie przynęty oraz zanęty zastosowałam, oraz najwazniejsze - co udało mi się położyć na macie na Podlasiu! 

Full article is accessible for registered users only

Full article is accessible for registered users only

Fishsurfing logo
Fishsurfing
The world of fishing
1.1M+
pobrań
Ocena 
4,7
Ribbon
Za darmo