Dziś miałem niesamowitą przygodę wędkarską na której złapałem cztery karpie i dwa mi się niestety sieły. Pierwsza ryba była na wędkę karpiową i haczyk 18. Następna ryba była od razu po zarzuceniu ale niestety spieła się przy holowaniu bo chyba wszedła w zaczep. Kolejna była na wędkę federową z haczykiem 18 też od razu po rzucie i robiła spore odjazdy i za bardzo przykręciłem hamulce i bzdęk i ryba poszła. Straciłem haczyk z przynętą. Stracone haczyki zmieniłem jeden na 12 a drugi na 16. Już miałem iść do domu i tak sobie jescze zarzuciłem obie wędki i czekam i nagle w tym samym czasie branie na dwóch wędkach zacinam jedną potem drugą w tej pierwszej popusczam hamulce i ciągne tamtą. Po chwili udało się wyciągnąć na frderka i od razu łapie karpiówke ryba dalej jest. Między czasie pojawił się inny wędkarz i obserwował jak walczę z tą kolejną rybą. Jakiś czas to trwało ale po chwili ryba była już przy brzegu a miły pan pomógł mi w podebraniu ryby i udało się mam już kolejną rybę. Podziękowałem panu za pomoc w podebraniu ryby i chwilę sobie z nim porozmawiałem. Gdy już się pakowałem podszedł kolejny i się pytał jak efekty i mu mówię,że złapałem sześć ryb tylko,że tyko cztery udało się wyciągnąć A ona patrzy na mnie z nie niedowierzaniem i mówi,że z kolegą złapali tylko jedną. Pyta się więc na co łowiłem i mu mówię,że na sztuczną kukurydzę. Pokazałem mu ją i pozwoliłem mu wziąść parę. Po rozmowie zakończyłem pakowanie i udałem się do domu. Ale to był emocje dziś. Ryby są też do obejrzenia każda z osobna. Wszystkie ryby zostały odkażone i wypuszczene spowrotem do wody.