Kilka tysięcy hektarów i ja
Nie pamiętam kiedy ostatnio jakakolwiek inna woda zrobiła na mnie takie wrażenie... Dosłownie zakochałem się w miejscu do którego trafiłem. Wielkość samej wody była dosłownie przerażająca, ale to co najlepsze czekało na jej dnie.
Ta miejscówka ma to coś!
Wyobraźnie sobie, że trafiacie do miejsca w którym Wasza wyobraźnia podpowiada najróżniejsze scenariusze. Stojąc nad brzegiem tej wody dosłownie w głowie pozbyłem się całej wody i ujrzałem wielką zatokę przepotężnej “zaporówki”, która odkryła całą swoją historię i pokazała jakie skarby ukrywa od wielu lat. Są takie chwile w naszym życiu kiedy wiemy, że to jest właśnie to. Nie inaczej było u mnie tym razem. Pierwsze chwilę nad tym zbiornikiem powiedziały mi jak bardzo chce tu wrócić. Nie ważne czy ten wyjazd zaliczę wędkarsko do udanych, czy polegnę po całej linii oporu. Poczułem to, po co przyjeżdżamy nad wodę. Poczułem klimat samego miejsca i zrozumiałem, że czas najwyższy zrobić kolejny krok do przodu.
Zapoznanie
Jak w każdym przypadku bywa różne, ponieważ nie każdy z nas dysponuje dużą ilością czasu aby poznać tego typu zbiorniki. Z pomocą przychodzą miejscowi karpiarze, którzy mogą Wam wiele podpowiedzieć, bądź przeszkodzić w Waszych podbojach i próby wypłynięcia na wielką wodę. W moim przypadku jest o tyle łatwiej, że znam sporo pozytywnie zakręconych wariatów i mam okazje poznawać ich miejscówki. Doskonale wiem jak wygląda sprawa poznawania wielkiej wody i jej charakteru, który potrafi podłamać nawet najbardziej wytrwałych wyjadaczy karpiowej sceny. Dlatego tak istotne jest dobre rozeznanie i zbieranie informacji, które finalnie przybliżą Was do sukcesu.
Nie zostawaj w tyle
W dobie dzisiejszych czasów i nowinek technologicznych nie sposób ominąć temat odpowiednie przygotowania. Nie zostawaj w tyle i zastanów się czego dokładnie potrzebujesz. Każda woda jest zupełnie inna i wymaga innego przygotowania. Tutaj posłużę się kilkoma przykładami, które powinny wskazać Wam drogę i jednocześnie podpowiedzieć czego szukać w Waszych sklepach wędkarskich.
Linka główna
Łowiąc na wielkich zaporówkach, bądź jeziorach polodowcowych nie możecie pozostawić nic przypadkowi. Dlatego warto wcześniej zaopatrzyć się w plecionkę jako linkę główną z kilku bardzo istotnych powodów. Po pierwsze, nigdy nie wiecie na jakiej odległości przyjdzie Wam łowić. W przypadku wywózki powyżej 150m. W moim odczuciu bardzo istotne jest abyście mieli plecionkę, która wbrew pozorom nie musi być bardzo gruba. W dzisiejszych czasach mamy dostęp do bardzo silnych linek a ich wytrzymałość na węzłach jest olbrzymia. Osobiście używam 8 splotowej plecionki o grubości 0,16mm. Dzięki temu mam jej 600m i mogę wywozić zestawy gdzie tylko chce, nawet na 590 metrów. Plecionka ma jeden wielki plus! Sygnalizacja brania jest natychmiastowa i dzięki temu jesteśmy w stanie zauważyć nawet najdelikatniejsze branie amurowe, co z resztą miało miejsce na mojej ostatniej zasiadce.
Zestawy końcowe
Nie uznaje kompromisów i wychodzę z założenia, że na tak wielkiej wodzie może mnie spotkać dosłownie wszystko. Dlatego używam mocnej plecionki, która daje mi szanse na wygraną nawet w podwodnych zaczepach. Zaczynając od góry, zaraz po plecionce głównej daję minimum 20 metrów odcinka strzałowego, który zakańczam liderem, bądź bezpośrednio wiążę linkę strzałową do klipsa z krętlikiem. Tego typu zestaw zwiększa nasze szanse kilkukrotnie. Sam haczyk to już kwestia indywidualna, jednak pamiętajcie, że w każdej chwili możecie stoczyć hol życia...
Nęcenie i donęcanie
Pozwólcie, że posłużę się przykładem z naszego filmu. Pierwsze dni obfitego nęcenia nie przyniosły rezultatu aż do momentu w którym wjechały jako pierwsze amury. Jakie było nasze zdziwienie kiedy pokazały się w łowisku. Niestety pomimo dobrego przygotowania nie udało się ich zatrzymać i już po chwili wyjechały... Oraz co gorsza już do nas nie wróciły. Niby o tym wiedzieliśmy, niby byliśmy na to przygotowani a jednak nie dosypaliśmy odpowiedniej ilości zanęty i wyłożyliśmy się jak “beginerzy”.
Dlatego warto jest mieć odpowiedni zapas kulek jak i kukurydzy. Nie zapominajcie o tym i starajcie się mieć odpowiedni zapas.
Wiatr wskaże Ci drogę
Jeśli po dłuższym czasie nie możecie doczekać się brania warto jest podążać za wiatrem, który praktycznie za każdym razem daj nam wskazówki gdzie mogę przebywać nasze miśki. Nie mniej jednak należy używać własnej głowy i zdać się na karpiowego nosa. Nie zapominajcie o tym a usprawnicie szybko swoje łowienie na dużych wodach. W naszym konkretnym przypadku tak to właśnie wyglądało. Dopiero po ostrym wietrze, który dosłownie wyrywał namioty a szpilki latały we wszystkie strony. Wtedy ryby odwiedziły naszą zatokę a my poczuliśmy co to prawdziwy żywioł.
Nie omijaj!
Kluczowym aspektem na tego typu wodach jest zlokalizowanie “czegoś” nad dnie, ponieważ często duże zbiorniki można nazwać “pustyniami”. Najzwyczajniej w świecie taka miejscówka nie będzie atrakcyjna dla ryb i koniec końców, albo ominą Wasze zestawy, albo nie będą nawet w tych okolicach. Często spotykam się ze stwierdzeniami “tu nie łowię bo są zaczepy” jednak często jest właśnie tak, że “gdzie patyki tam wyniki”. Doskonale pamiętam to powiedzenie, które znajduje uzasadnienie właśnie w przypadku dużych zbiorników. Szczególnie wtedy kiedy przyjdzie nam łowić na otwartej wodzie. Znalezienie podwodnych kołków i ich dokładne oznaczenie pozwoli nam na usytuawanie zestawu w bardzo atrakcyjnym karpiowo miejscu. Omijanie takich miejsc jest po prostu nie dobre i warto zastanowić się w jaki sposób wyjąć rybę z podwodnego zaczepu, co jest możliwe i sprawia wiele radości. Oczywiście należy się do tego odpowiednio przygotować o czym już wielokrotnie wspominałem. W każdym razie wniosek jest prosty i można go nawet porównać z samym życiem. Jeśli czegoś będziemy się panicznie bali i za każdym razem unikali to może się okazać, że nigdy nie będzie nam dane tego spróbować. Często jest też tak co wydawało się straszne a w rezultacie nie było aż tak źle. Nie bójcie się ciężkich miejscówek. Podejmujcie nowe wyzwania i udoskonalajcie swoje techniki łowienie w najróżniejszych miejscach.
Podsumowanie
Duże wody to wielkie wyzwanie i bankowo nie jest to dobra droga na sam początek karpiowej przygody, jednak nie warto się też ich panicznie obawiać, ponieważ możemy być dobrze zaskoczeni już po kilku dniach trwania zasiadki. Nasza zasiadka była niesamowicie atrakcyjna pod wieloma względami a wynik tej pracy będziecie mogli zobaczyć na oficjalnym kanale Fox Int Polska na Youtube. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was przed ekrany i życzyć powodzenia w “rozkminianiu” Waszych wielkich karpiowych wód! Powodzenia!
Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz
Tutaj moja historia nabiera zupełnie innego tempa i pokazuje jak istotna jest wytrwałość, która bardzo często napotyka różne zrządzenia losu. Najchętniej bym napisał, że ostatniego dnia wszyscy położyliśmy na macie po koniu, czy nawet “patataju” ale życie napisało zupełnie inny scenariusz. Scenariusz do którego i Wy musicie się przyzwyczić. Co prawda złowiliśmy ryby i byliśmy szczęśliwi, ale mimo wszystko doskonale wiedzieliśmy, że mogliśmy zrobić więcej. Nie jestem w stanie opisać Wam tego co czułem, gdy moje pierwsze i jak się później okazało ostatnie branie, zakończyło się stratą... Nikt tego nie lubi ale każdy w końcu pozna.
Bezpieczeństwo
Nie zapominajcie o najważniejszym! Nasze bezpieczeństwo to podstawa dlatego za każdym razem kiedy wchodzicie na ponton postarajcie się mieć kamizelkę, która w razie konieczności będzie w stanie uratować Wasze życie. Nie mniej istotnym tematem jest przeglądanie się z kleszczy, które sa dosłownie plagą w ostatnich czasach i po każdym wyjeździe mam co najmniej kilka na torbach czy ubraniach. Warto się przeglądać i wyposażyć w muggę.