Wyrównany rekord łowiska - 24 kg !
Zaplanowana w ubiegłym roku zasiadka na Łowisku 333 Popowo jest jedną z najlepszych w całym moim życiu!
Zasiadkę zacząłem od typowania moich miejsc, szukając spadków, twardych placy między zaroślami, gdyż właśnie te miejsca napawały mnie ogromną nadzieją w obfite brania. Pierwsza miejscówka znajdowała się 30 metrów od brzegu na głębokości 3 metrów tuż przed spadkiem i pasem roślinności, kolejnym wytypowanym miejscem był bardzo podobny plac twardego dna na głębokości 3,5 metra również przed spadkiem i pasem roślinności gdzie uplasowałem 2 swoje zestawy. Każdy z nich to przypon Ronnie Rig na fluorocarbonie Korda Boom z kulką pływającą 18mm Pink Fruit od Munch baits, zasypane kulkami 20 mm o smaku orzech tygrysi, połączonymi w mix całych kulek, przeciętych na pół oraz zmielonych. Dodałem do nich jeszcze małą frakcje kulek zanętowych Pink Fruit 18 mm, tak aby uatrakcyjnić je wizualnie na dnie.
Pierwsza noc minęła szybko i bez najmniejszego pika, ale o 6 rano doczekałem się pierwszego odjazu. Mimo bliskiej odległości od zarośli, rybka współpracowała i poszła w stronę brzegu ułatwiając w miarę szybki hol i podebranie ryby. Waga wskazała 12 kg pięknego brzuchatego karpia. Ryba wróciła do wody, szybka wywózka zestawów i oczekiwanie na kolejne brania.
W wolnej chwili postanowiłem obejśc kilka stanowisk w celu zlokalizowania ryby. Wtedy na płytkiej wyspie 0.8-1m głebokości zobaczylem conajmniej 10 karpii wygrzewających się właśnie w tym miejscu, w mojej głowie narodził sie plan na wywiezienie jednej wędki właśnie w tam. Tak jak pewnie myślicie, okazało się to strzałem w dziesiątke. Nie musiałem długo czekać, bo po godzinie nastąpiła piękna rolka. Ryba zaparkowała w zarośla, więc nie zastanawiając się długo wsiadłem w ponton i popłynąłem pełen nadziei na coś większego. Gdy pierwszy raz ujrzałem ciało ryby między zaroślami, dotarło do mnie, że takiego konia nigdy jeszcze nie miałem okazji zobaczyć na żywo, przez co poziom mojej adrenaliny gwałtownie skoczył! Po 15 minutowej walce i wyciągnięciu ryby z zarośli wprost do podbieraka miałem ochote wyskoczyć z pontonu i zacząć tańczyć w euforii! Przy pomocy Panów ze stanowiska obok (serdecznie ich pozdrawiam) zważyliśmy rybę, gdzię ukazał się piękny wynik 24KG! Jak się okazało wyrównałem rekord łowiska i poprawiłem moje PB! Wtedy wiedziałem jak naprawde wygląda karpiowe szczęście. Sesja zdjęciowa, odkażenie ran i finalne pożegnanie się z rybą, tak aby kolejnym karpiarzom mogła przynieśc tyle emocji co mi.
Noc okazała się spokojna, ale rankiem do kołyski wpadł karp 10,300 kg. Szybka wywózka , lekkie zanęcenie tego samego miejsca tą samą mieszanką i po 5 godzinach, na kołysce pojawia się kolejna ryba z wagą 14 kg. Następnego dnia po równie cichej i przespanej nocce, z głębokości 3,5 metra doczekałem się brania i wyjąłem następne 12 kg. Zasiadke zakończyłem z 3kg brzdącem.
Byłem z siebie dumny z racji bardzo dobrze dobranych miejsc, gdyż każde z nich zaowocowało braniem, nie wspominając już, że miałem przyjemność złapać dosłonie 24kg szczęścia z Popowa! Pamiętajcie, by nigdy się nie poddawać, dążyć do celów, jakie sobie obieramy, dawać z siebie 100%, a prędzej czy później nasza cięzka praca zostanie doceniona! Cierpliwość i pokora to w tej pasji cechy, bez których nie możemy się obejść, dlatego nie rezygnujcie z marzeń. Do zobaczenia nad wodą ! Michał :)
Full article is accessible for registered users only