Rekonesans 😜
W ramach mojego prezentu urodzinowego wybrałem się z dziewczynami na "Bobrowe Rozlewisko". Wynajęliśmy domek od 10.08 do 13.08.2023 i uzgodniliśmy że w dzień będziemy zwiedzać puszczę i atrakcję które znajdują się nieopodal łowiska, a nocami będę łowić ryby. Była to moja pierwsza komercja na której miałem przyjemność łowić. Po przyjeździe na miejsce okazało się że jeśli masz domek możesz też łowić z przed domku lecz nie było wystarczająco dużo miejsca żeby zmieścić 3 wędziska. Poza tym nie lubię otwartej wody bez żadnego punktu odniesienia. Po rozpakowaniu samochodu udałem się do właściciela łowiska zapytać o możliwość połowu na drugim brzegu. Właściciel bez problemu się zgodził i pozwolił mi wybrać sobie miejsce które najbardziej mi odpowiadało. Wypatrzyłem sobie fajny cypelek, wkoło szuwarki, wejście do zatoki, miejscówka z dużym potencjałem. Poszedłem po auto w którym miałem cały sprzęt i ruszyłem na podbój Bobrowego 😜 Po przyjeździe na miejsce okazało się że ktoś mnie ubiegł... Pięciu chłopa, Ukraińcy, poszedłem do nich pogadać no ale okazało się że są tam regularnie i to ich miejscówka. Stwierdziłem że zapytam ich o radę gdzie tu siąść skoro tak dobrze znają tą wodę. Po prawej stronie rozciągała się bezkresna woda Bobrowego, po lewej natomiast zatoka, która łamała się pod kątem 90 stopni i kończyła całe rozlewisko przy wielkim drzewie. Ukraińcy pokazują na środek rozlewiska i mówią "Tu rybku jest, a tam nie ma" wskazując ostatecznie zatokę (według nich martwą wodę). Podziękowałem za radę i stanąłem przy brzegu i zacząłem analizować wodę. Słowa Ukraińców brałem z dużym przymrużeniem oka, wolałem zdać się na swoją intuicję. Godzina 18 więc wszyscy już na stanowiskach, a ja dalej w lesie 😜 Patrzę na łowisko, 17 hektarów wody, 120 wędkarzy, prawie 360 wędek, nie musiałem nikomu nic udowadniać w końcu łowię dopiero 3 rok ale sam sobie narzuciłem presję, żeby złowić choć jedną rybę. Dobra robimy to! Jeszcze raz, popatrzyłem na wodę, na wodzie fala 😜 Fala wpada w zatokę i kończy się na drzewie które fajnie kładzie się na wodzie. Według Ukraińców "Tam rybku nie ma", a według mnie właśnie tam rybku jest 😜 Niewiele myśląc zacząłem się rozkładać vis a vis wcześniej wspomnianego drzewa. Ukraincy widząc to zaczęli pokazywać na mnie palcem i podśmiechiwali się między sobą 😂 Ja że mam gdzieś opinię innych ludzi przygotowałem się do pierwszego rzutu. Do drzewa miałem jakieś 40 metrów więc rzuty wychodziły spoko. Dwie wędki postawione obok siebie w odległości około 10 metrów, oczywiście na metodę. Jako że wykupiłem sobie możliwość wędkowania na 3 wędki to trzecią traktowałem jako "Lucky Shot" i postawiłem ją pod drzewem na końcu rozlewiska. Zestaw na trzeciej wędce typowo karpiowy. Długi przypon z hakiem Ronnie Rig nr 2 duża kula wanilia 20 mm (jak dla mnie 😂) podbita kukurydzą waniliową. Zestaw zasypałem z ręki 4 garściami kulek z kukurydzą i "zapomniałem" na parę godzin o tym zestawie.
Drugi rzut i jednak jest rybku 😜
Drugi rzut, zestaw w wodzie około 5 minut i mamy pierwszą rolę. Podnoszę lekko wędkę i jest! Czuję ją 😜 RYBKU! 😂 Chwila walki i jest! W podbieraku mamy piękną pełnołuskę 😜 Karpki 75 cm 7,4 kg. Prawie medalówka... ale ważne że jest pierwsza rybka a tu nawet ciemno się nie zrobiło. Podajnik nabity i ląduje w to samo miejsce. Czekamy dalej, choć długo metoda nie leży na dnie, ponieważ przerzucam co 15-20 minut.
Tu właśnie powstało jedno z najpiękniejszych zdjęć sezonu ❤️
Nadeszła już noc. Poznałem się z bardzo fajnym wędkarzem z Krakowa, przyszedł też szwagier i wędki zostały na trochę dłużej w wodzie. Nie przerzucałem aż tak często. Wyników zbytnio nie było więc stwierdziłem że dam więcej czasu rybką na znalezienie zestawu w wodzie.
Trochę kazała na siebie czekać.
23 jedziemy! W końcu rola ❤️ Ooooo tu czuję większy opór na wędce... Hol trwał trochę dłużej i wyłoniła się patelnia. Karp 80 cm 8,6 kg. To już medalówka bezapelacyjnie 😂
Moje aktualne PB ❤️
Półtorej godziny później mam kolejną rybę! W sensie kolejne branie, bo ryba była daleko od podbieraka. Walka przepiękna. Udawało się dojechać do brzegu i baaaaam, kolejny odjazd. Po 5 czy 6 odjazdach w końcu się zmęczyła i udało się podebrać. Naszym oczom ukazał się kooooń. Jak dla mnie koń 😂 Moje PB na ten czas 12 kg więc wiedziałem że będzie nowe. No i nie pomyliłem się 😜 Karp 87 cm 13,2 kg. Jest nowe PB!!! ❤️
Łooooo niespodzianka.
Ja już cały roztrzęsiony ale szczęśliwy. Spełniony. Aż tu nagle leci. Patrzę na centralkę i świeci się na zielono... Na zielono?!?! "Lucky Shot"! Wooow! Rola najlepsza ze wszystkich brań. Zleciał się cały sektor 😂 No jakiś opór na wędce jest. Ale strasznie szaleje... To nie może być patelniak to będzie raczej sportowiec haha Po kilku minutach wpadł do podbieraka karpik. Karp 60 cm 5,2 kg.
Ło co to była za noc. Padnięty zasnąłem na leżaku obudziłem się nad ranem cały "zamarznięty" 😂 6 stopni w nocy, odczuwalna -20 haha O 6 rano wyszło słoneczko ale niestety trzeba się było pakować. Do zobaczenia wieczorem, pomyślałem. Przecież zwycięskiego miejsca się nie zmienia więc na pewno będę tu łowił wieczorem.
Podsumowując pierwszą nockę. Na cały rozlewisku złowiono 7 ryb. Ja sam złowiłem 4 z nich, sukces jak nie wiem 😜 Ponadto najcięższa ryba jaką złowiono to moja 13,2 kg! Haha pękałem ze szczęścia i miałem nadzieję na kolejną udaną zasiadkę.
Kolejnej nocy przyjechał mój kumpel Paweł i dołączył do mnie szwagier więc wędkowaliśmy już we 3. Ja zostałem na swojej miejscówce, chłopakom wytypowałem 2 inne. Szwagier złowił 2 karpie 4 i 5 kg. Ja i Paweł padliśmy o 1 w nocy i nie złowiliśmy nic... Ha! To są właśnie ryby 😜 Jak tu ich nie kochać.
Ostatnia noc to już tylko wypoczynek. To co chciałem osiągnąć, czyli złowić jedną rybę osiągnąłem w 400% 😜 Nie dość że złowiłem 4 ryby to jeszcze zrobiłem wynik nocy ilościowy, wagowy i największego okazu.
Bobrowe Rozlewisko oceniam na 5/5. Podoba mi się dowolność jeśli chodzi o miejscówkę, duże ryby i zadbana infrastruktura. Widzimy się na pewno za rok!! Dzięki za wszystko i do zobaczenia 😜