Posłuchajcie krótkiej historii z mojego ostatniego wypadu☺️
Wybrałem się na karpia na nockę. W sumie w aspekcie wędkarskim nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, bo spędziłem tę noc bez przysłowiowego pika😊 Rano siedząc w namiocie zauważyłem, że przy brzegu lata duży szczurek i za nim mały szczurek. Chcąc zrobić dobry gest i przyczynić się do pomagania zwierzętom, zacząłem karmić te biedne szczurki. A to chlebek a to kawałek boczku, takiego dobrego wędzonego. Mrrr. Nawet dwie kulki proteinowe rzuciłem aby podkręcić im kubki smakowe w kierunku kukurydzy. Tego ranka miałem serce i gest.
W końcu przyszedł czas, gdy przyszło mi się zbierać do domu. Zaniosłem cały bajzel do auta i zaczynam się przebierać w normalne ubrania, w których przyjechałem. Stojąc w samych gaciach sięgam do auta po spodnie, które wcześniej przyniosłem z namiotu, podnoszę je i coś mi nie pasuje.. skąd tyle pierza na fotelu? 🤔 Wkładam spodnie i zauważyłem jak ten milutki szczurek odwdzięczył mi się za moją całą dobroć... Jak sobie spałem on zajął się moimi spodniami...
PS: boczek żarł ostatni raz!