Cześć,
w dzisiejszym, krótkim artykule chciałbym opowiedzieć ci w skrócie o moich wędkarskich początkach, kiedy to było, jak uczyłem się wędkować i skąd wzięła się moja pasja do wędkarstwa.
Swoją przygodę wędkarską rozpocząłem już w wieku kilku lat co zostało uwiecznione na kilku fotografiach. Co roku jako dziecko jeździłem z rodzicami i dziadkami w lecie na działkę w okolice Sierakowa (Wielkopolska).
Piękny czas, wakacje, dużo słońca, koledzy i... wędkowanie!
Urokliwe jezioro Bucharzewskie jest zaledwie kilkaset metrów od naszej działki.
Cisza, spokój, malutka plaża z kąpieliskiem odnawiana co roku przez właścicieli domków letniskowych i praktycznie brak jakichkolwiek oznak cywilizacji jaką dzisiaj znamy.
Swoją pierwszą wędkę dostałem od rodziców w prezencie, wówczas jeszcze nikt nie wiedział, że będę takim wielkim fanem wędkarstwa. W mojej rodzinie nikt wcześniej nie łowił poza kuzynem z którym czasem jeździliśmy na wczasy.
Tata kupował mi gazetki wędkarskie, które o dziwo chętnie czytałem (to był czas kiedy czytanie było moją największą zmorą :o ) i podziwiałem jakie okazy wędkarze potrafią łapać, zawsze byłem w szoku kiedy widziałem zdjęcia tych "mutantów", a ja problem miałem ze złowieniem małej wzdręgi :)
Kiedyś w tym jeziorze można było złowić piękne liny i szczupaki, było także bardzo dużo raków oraz wiele innych gatunków takich jak płocie, wzdręgi, ukleje, okonie, leszcze oraz karasie.
Szczęśliwie miałem tam dwóch kolegów, którzy także przyjeżdżali na wakacje z rodzicami i dziadkami, ich tata i dziadek chętnie i często wędkowali. Mieli dużo większe doświadczenie od nas i chętnie przekazywali swoją wiedzę. Zawsze idąc na ryby zaczepiałem po drodze każdego wędkarza jakiego napotkałem i pytałem o efekty. Widok ilości ryb jakie mieli w siatkach imponowały mi. Równocześnie podglądałem jak łowią i co robią, pytałem jak daleko rzucają i na jakich głębokościach, ciekawiło mnie jak oni to robią.
Swoją przygodę rozpoczynałem standardowo łowiąc metodą spławikową i dopiero pod koniec szkoły podstawowej (6 klasa) zacząłem próbować nowych metod jak spinning czy łowienie na grunt. Pamiętam jak złapanie małego okonia na spinningu było już niesamowitym przeżyciem.
Dzisiaj jestem wędkarzem, który uznaje zasadę "no kill", ukierunkowanym przede wszystkim na method feeder i wędkarstwo karpiowe, niekiedy wyskoczę także na spinning. Na spławik praktycznie nie łowię, chociaż coraz częściej myślę o odświeżeniu tej techniki, zapoznaniu się z nowościami, a kto wie, może niedługo to będzie moja ulubiona metoda.