Finał GPC 2021 - czyli co zrobić kiedy ryby nie biorą?
Każdy z nas to wie, że luźny wyjazd na ryby znacząco różni się od zawodów wędkarskich. Nie musimy tak często przerzucać, nie musimy zbytnio kombinować, nie musimy się spinać. Zawody wywierają na nas wewnętrzną presję "aby coś się działo". A co w przypadku ciszy? Poza tym, że spróbowaliśmy dosłownie wszystkiego nie pozostało nam nic innego jak pogodzić się ze swoim losem i oczekiwać szczęścia 🍀
Stanowiska zostały ustawione strasznie ciasno a ja zostałam zablokowana z każdej strony. Swoje zestawy rzucałam na wprost, gdzie często leżały na innych 😅 Do tego wszystkiego ryby nie brały. Minęło już kilka godzin a u mnie nic. Nie ważne co zrobiłam, gdzie rzuciłam i na co... Ostatecznie udało mi się jednak złowić dwa karasie i o dziwo jednego małego karpika. Ale był to bardzo waleczny i piękny karpik 😍 Poza tym jeden karp mi się spiął, nie mam pojęcia jakiej mógł być wielkości 🤷♀️ Jaka jest moja rada? Nie wyczarowałam tych ryb, były to pojedyncze przypadki więc o jakimkolwiek "wypracowaniu brania" nie było mowy. Czasami zwyczajnie trzeba się z tym pogodzić i robić swoje do końca. Może się coś trafi, a może nie.
To spotkanie zakończyłam na 17 miejscu a zawodników było 21, więc ogólnie bez szału. W większości zawodnicy nie byli zadowoleni z tego dnia, padały pojedyncze sztuki i tylko to ratowało całe zawody 😄 Wszytko jednak nadrobił klimat i sąsiedzi, z którymi się nieźle uśmiałam 😁
Całościowo zakończyłam cykl zawodów GPC jako 21 na 22 zawodników. Pomimo tego, że tylko raz byłam ostatnia w jednej z tur. Tak dziwnie wychodzi nasza punktacja 😅 Ale nie czuje się zdemotywowana, wręcz przeciwnie. Czasmai przydaje się taki porządny kopniak od życia aby zacząć lepiej działać 💪
Także to by było na tyle jeżeli chodzi o tegoroczne GPC.
Ciekawa jestem co przyniesie nam przyszly rok 🤔
Trzymajcie się wszyscy cieplutko, w zdrowiu i z pozytywnym nastawieniem 😊